Petycja wędkarzy
„Stop odłowom PZW” z takim hasłem wypisanym na transparencie, w środę 7 października, protestowała przed siedzibą naszego Zarządu Okręgu PZW w Toruniu, liczna grupa wędkarzy. Przedtem w mediach społecznościowych pojawił się apel, zaproszenie, do udziału w proteście. Jak zaznaczyli organizatorzy manifestacji, ich niezadowolenie wywołuje przede wszystkim sposób zarybień, stosowanie narybku letniego, który w ich ocenie ma zbyt niski stopień przeżywalności, i zastąpienie go większym, przynoszącym lepsze efekty narybkiem jesiennym. Protestujący wyłonili pięcioosobową reprezentację na rozmowy z przedstawicielem Zarządu Okręgu – prezesem, dyrektorem biura i ichtiologiem, kierownikiem Zakładu Hodowlanego w Grzmięcy.
Po pierwszych, dosyć emocjonujących wypowiedziach, goście przedstawili szczegółowe propozycje, a mianowicie, aby jeziora Chełmżyńskie i Bartoszewice zarybiać wyłącznie jesiennym narybkiem sandacza, podobnie jezioro Przydwórz wyłącznie jesiennym narybkiem szczupaka. Postulowano także całkowite zaniechanie odłowu tarlaków na wymienionych jeziorach i na Porcie Drzewnym, a na Bartoszewicach wprowadzenie zakazu zabierania szczupaków, sandaczy i okoni. Protestujący przystali na propozycję, aby ze swego grona wyłonić trzech wędkarzy do pracy Komisji Zarybieniowej i na bieżąco obserwować wykonywane działania.
Złożyli też pisemną petycję do Zarządu Okręgu (publikujemy ją w załączniku).
Relacja na żywo
Przygotowania do manifestacji, jej przebieg, a także relacje z rozmów w siedzibie Okręgu można śledzić na YouTube.
Obejrzało ją i wciąż śledzi wielu wędkarzy, nie tylko z naszego Okręgu, ale przede wszystkim z całej Polski. W licznych komentarzach pochwalają i sam pomysł manifestacji, sposób jej przeprowadzenia, nie szczędzą krytyki, często niewyszukanych epitetów pod adresem działaczy Okręgu, traktując ich, a więc nas, jako jakiś wrogi element. A przecież legitymacja do sprawowania różnych funkcji w Związku działacze zyskali podczas wyborów, i są nadal takimi samymi wędkarzami, jak ich protestujący koledzy. W przyszłym roku w Związku przeprowadzona zostanie kampania sprawozdawczo-wyborcza, stosowna okazja do wyłonienia nowych przedstawicielskich organów.
Drzwi zawsze otwarte
Oglądając filmik można odnieść wrażenie, że gospodarze z PZW w Toruniu zaszyli się gdzieś w swoich pokojach unikając kontaktu z protestującymi, stąd głośne skandowanie „Zapraszamy na rozmowy”. Tymczasem, przynajmniej w naszym toruńskim Okręgu, dotąd nie było takiej sytuacji, aby członkowie zarządu, prezesi kół, członkowie Rad Regionów, w ogóle, wędkarze pełniący jakieś funkcje nie chcieli spotkać się z wędkarzami, swoimi wyborcami. Naprawdę i bez manifestacji, drzwi do siedziby Okręgu były i są otwarte.
Zamiast prezentacji
Dla mniej zorientowanych Kolegów z różnych zakątków Polski, kilka słów o nas. Jesteśmy gospodarzami prawie wszystkich jezior i rzek przepływających przez dawne województwo toruńskie, a także część warmińsko-mazurskiego z Nowym Miastem Lubawskim i Kurzętnikiem. Koledzy z naszego regionu chcąc rozstawić wędki, nie muszą się specjalnie głowić, do kogo należy upatrzone jezioro czy rzeczka, bo gospodarzem niemal wszystkich akwenów, łącznie z odcinkiem Wisły, jest Okręg PZW. Nasi wędkarze mają dyspozycji niemal 15 tysięcy hektarów wód, na jednego wędkarza przypada statystyczne niemal hektar wody. Takim współczynnikiem pochwalić się może mało który Okręg.
Odłowy gospodarcze to historia
Ambicją, myślą przewodnią, ideą obecnych jak i wszystkich poprzednich władz, były zabiegi, starania, aby jak najwięcej wód w naszym regionie było dostępnych dla wędkarzy. I tak jest w istocie. Ponadto, przed 11 laty całkowicie zrezygnowano z odłowów gospodarczych ryb na sprzedaż, rozwiązano dwie dotychczas istniejące brygady rybackie. Tak więc od lat (poza karpiami ze stawów hodowlanych) dokonuje się jedynie odłowów tarlaków, celem pozyskania ikry do dalszej hodowli w naszym ośrodku w Grzmięcy, a wyprodukowany tam materiał zarybieniowy w całości służy do zarybiania wyłącznie naszych wód. Wyjątkiem są odłowy węgorza schodzącego, oraz niewielkie odłowy w celach badawczych prowadzone głównie przez Instytut Rybactwa Śródlądowego z Olsztyna, na które wyrażamy zgodę ponieważ zobowiązują nas do tego umowy zawarte z Wodami Polskimi.
To właśnie z Grzmięcy, pochodzą szczupaki, sandacze, trocie, łososie, a także sieje i sielawy, którymi każdego roku wzbogacany rybostan naszych rzek i jezior. Sieja i sielawa chociaż są trudne do złapania na wędkę, należą do gatunków zagrożonych wyginięciem, na które musimy chuchać i dmuchać.
W umowach zawieranych z Wodami Polskimi na użytkowanie rzek i jezior zobowiązaliśmy się do zachowania rybostanu, bogactwa ichtiologicznego, prowadzenia racjonalnej gospodarki, a także zarybiania w odpowiednich, ściśle określonych ilościach. Niedotrzymanie warunków umowy może skutkować odebraniem nam pieczy nad wodami, a tego przecież nie chcą nasi członkowie.
Warto dopowiedzieć, że każdego roku z tytułu dzierżawy jezior i rzek płacimy bardzo duże sumy pieniędzy, które z roku na rok rosną, a nie maleją.
Jesiotr dawny, jesiotr nowy
Z Grzmięcej pochodzą też jesiotry. Nasz Okręg od lat uczestniczy w bardzo trudnym programie przywrócenia jesiotra ostronosego, wspaniałej ryby przed laty występującej w dorzeczu rzek południowego Bałtyku. Jeszcze w pierwszych dekadach ubiegłego wieku odławiano rocznie z Wisły 200 ton ten atrakcyjnej ryby, która dorasta do 3 metrów długości przy wadze przekraczającej nawet 200 kg. Badania prowadzone przez ichtiologów, głównie polskich i niemieckich ustaliły, że gatunkiem identycznym genetycznie z jesiotrem bałtyckim jest jesiotr ostronosy zamieszkujący zachodnie wybrzeża Kanady (stado rozdzieliło się po ostatnim zlodowaceniu). I to właśnie od tarlaków zamieszkujących m.in. rzekę św. Wawrzyńca pochodzi zaoczkowana ikra, która pieczołowicie przywożona jest transportem lotniczym do naszej wylęgarni w Grzmięcej. Niekiedy spotykamy się z opiniami, dajcie sobie spokój z tym jesiotrem. Warto w tym miejscu dopowiedzieć, że wieloletni, międzynarodowy program restytucji tej szlachetnej ryby finansowany jest w europejskich i rządowych dotacji, a zakupione dzięki nim zbiorniki, urządzenia, instalacje, ta cała „jesiotrowa izba porodowa”, po okresie trwałości projektu, wykorzystywana jest również do odchowu innych gatunków ryb. Sam Zakład w Grzmięcy został wybudowany i wyposażony z tych środków. Chciałbym się także odnieść do absurdalnych stwierdzeń, że hodowany przez nas jesiotr ostronosy trafia do wędzarni. Nie jest to prawdą, ponieważ całość wyprodukowanego narybku jesiotra ostronosego trafia do naszych wód w postaci materiału zarybieniowego. Działająca przy zakładzie wędzarnia przetwarza przede wszystkim pstrąga, węgorza i jesiotra syberyjskiego. W sezonie przedświątecznym sprzedaje się także karpia, zarówno świeżego jak i wędzonego. W zakładzie przetwarza się przede wszystkim ryby hodowlane, które pochodzą z zakupu bezpośrednio od hodowcy lub z hurtowni ryb. Ta dodatkowa działalność naszego ośrodka pomaga zmniejszyć koszty utrzymania Zakładu w Grzmięcy przez co zmniejszają się koszty produkcji materiału zarybieniowego. Producenci narybku tak jak inni przedsiębiorcy borykają się z problemami zwiększania nakładów finasowych na produkcję. Wiąże się to głownie z wysoką ceną pasz, prądu i niedoborem wody. Z roku na rok ceny materiału zarybieniowego rosną, co wiąże się także ze zwiększeniem kosztów utrzymania naszych wód. Dzięki przychodom z dodatkowym przedsięwzięć takich jak przetwarzanie i sprzedaż ryb wędzonych, hodowla karpia czy wynajem lokali Okręg nie musi corocznie podwyższać opłat za składki wędkarskie, co niewątpliwie cieszy każdego naszego wędkarza.
Każdego roku wartość narybku wzbogacającego nasze wody szacuje się na ponad 3 miliony złotych, z czego jedna trzecia pochodzi z własnej hodowli w Grzmięcy.
Kilka słów na koniec
Nie czas tutaj i miejsce, żeby opisać wszystkie działania i starania, które zresztą nie zawsze mają pomyślne zakończenie. Wydaje nam się jednak, że znaczna część wędkarskiej braci docenia te nasze zabiegi o utrzymanie łatwego, powszechnego dostępu do wód, oraz prace związane z zwiększeniem atrakcyjności wód dla wędkarzy. Z roku na rok wzrasta liczba naszych członków. Teraz jest nas dokładnie 17 296, o 835 więcej niż przed rokiem, co daje nam drugie miejsce , po Szczecinie, pod względem zwiększenia naszych szeregów.
Wędkarskie składki od lat utrzymujemy na takim samym poziomie. Maksymalna na wszystkie wody Okręgu, na wszystkie sposoby i metody wędkowania przez cały rok wynosi 295 zł (oczywiście plus składka członkowska) z zachowaniem licznych ulg dla wędkarzy seniorów, osób towarzyszących, młodzieży, opłat na jedno łowisko.
Wydaje nam się, że nie jest u nas aż tak źle, jak twierdzą niektórzy zabierający głos po śledzonym na YouTubie wędkarskim proteście. Zapraszamy nad nasze urokliwie położone jeziora, rzeki nizinne i górskie, małe i duże. Przekonacie się z bliska, że warto u nas spędzić wolne chwile nad wodą, a ryba też bierze. W trudnych czasach zarazy, jeśli można o coś prosić, to może o większą życzliwość, próbę lepszego wzajemnego zrozumienia, odrobinę refleksji przed formułowaniem tak łatwo rzucanych oskarżeń o działania na szkodę naszego Związku.
W tym roku Zarząd Okręgu postanowił przychylić się do prośby wędkarzy o wprowadzenie na Jeziorze Bartoszewice zakazu zabierania szczupaków, sandaczy i okoni. Na naszych wodach mamy już jedno łowisko „no kill” dla ryb drapieżnych – jezioro Retno. Od kilku lat pracujemy nad tym aby zwiększyć ilość takich jezior. Od początku 2021 roku także jezioro Handlowy Młyn stanie się łowiskiem na zasadzie „złów i wypuść”.
Myślę, że protest przed naszą siedzibą, nie był ani właściwy ani potrzebny. Na pewno potrzebna jest dyskusja na temat dalszego rozwoju naszego Okręgu. Zapraszamy do niej zarówno na internetowych forach jak i osobiście w siedzibie biura. Moja osobista prośba do was wędkarzy jest taka, aby angażować się w nasze wędkarskie sprawy, bo to właśnie Wy tworzycie ten Okręg, a my działacze jesteśmy dla was.
Mirosław Purzycki
Petycja złożona w naszym Okręgu podczas wędkarskiego protestu
